W miejscowości Studzionka w województwie śląskim doszło do samowolnej „odnowy” kamiennego krzyża z 1820 roku, wpisanego do rejestru zabytków. Jak pokazuje ten przypadek, powiedzenie „dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane” nabiera bardzo dosłownego znaczenia. Figurki po „renowacji” wyglądają bowiem, jakby same na własnej skórze piekło przeżyły. W lipcu 2024 roku osoba prywatna, podpisująca się jako J. Cz., przemalowała zabytkowy krzyż jaskrawymi farbami, pozbawiając go oryginalnego wyglądu i duchowego charakteru. Obiekt stracił pierwotną skromność i prostotę, a w zamian – jak ujęto – zyskał estetykę „krasnali ogrodowych”. Sprawę jako pierwsza opisała i nagłośniła fundacja Exegi Monumentum we wpisie na Facebooku.

Co dokładnie uległo zniszczeniu?

Gruba, błyszcząca farba marketowa pokryła niemal całą powierzchnię kamiennego krzyża i figury przytwierdzone do cokołu. Postać Matki Bożej została przemalowana w sposób pozbawiony wyczucia estetycznego – biel i intensywny niebieski kolor kontrastują z pierwotną, subtelną formą rzeźby. Twarz postaci została uproszczona, niemal karykaturalnie zdeformowana, co dodatkowo pogłębia wrażenie amatorskiej ingerencji.

Twarz Matki Bożej z zabytkowego przydrożnego krzyża w gminie Pszczyna po samowolnym przemalowaniu przez nieznanego sprawcę, fot. Katarzyna Barucha, Fundacja Exegi Monumentum.

Figura Chrystusa na krzyżu również została pomalowana w sposób rażący – ciało Jezusa pokryto żółtawą farbą, nadającą mu nienaturalny wygląd, natomiast detale anatomiczne i ekspresyjne – niegdyś wykonane z pietyzmem – zanikły pod warstwą nieumiejętnie nałożonej farby. Krzyż stracił przez to wyraz religijnej zadumy, a jego charakter został sprowadzony do poziomu przypadkowej dekoracji.

Na cokole pojawił się też napis „Wykonało się!”, będący błędnym tłumaczeniem niemieckiego „Es ist vollbracht!” – słów Chrystusa z krzyża. Napis ten, wykonany w amatorski sposób, zamiast oddać powagę sceny, tylko uwydatnił dramatyczny kontekst ingerencji. Całość dopełnia kontrastująca kolorystyka tła – jasnoszara kolumna z intensywnie żółtym, niebieskim i czerwonym detalem, która dominuje nad wiejskim pejzażem.

Autor wpisu poetycko przedstawił, mniej poetyckie myśli, które wszystkim kochającym historię, zabytki i narodowe dziedzictwo cisną się na język.

Obiekt już nie jest jednym z wielu krzyży, które można napotkać przy drodze wiodącej z Pszczyny do Pawłowic w województwie śląskim. Teraz jego krzykliwa kolorystyka woła z daleka na podróżnych, krzyczy o upadku sztuki sakralnej, o samowolnym potraktowaniu 200-letniego dzieła jak pierwszego lepszego płotu najtańszą farbą z marketu budowlanego, krzyczy tym samym o upadku wartości i pauperyzacji każdej dziedziny życia. Scena obrazująca mękę Chrystusa i cierpienie Matki Boskiej, pierwotnie może nieco prowincjonalna, ale szczera i nabożna, teraz straszy stylistyką krasnali ogrodowych – pisze autor.

Obiekt objęty ochroną konserwatorską

Krzyż przydrożny z 1820 roku został wpisany do rejestru zabytków województwa śląskiego pod numerem B/335/72 decyzją z 30 sierpnia 1972 roku. Choć tu nie mam pewności, ponieważ w tej miejscowości jest jeszcze jeden krzyż. Wpis do rejestru oznacza jednak, że jakiekolwiek prace przy tym obiekcie mogą być prowadzone wyłącznie po uzyskaniu zgody Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Brak takiej zgody oznacza naruszenie ustawy z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami.

Warto w tym miejscu poinformować, że właścicielem przedmiotowego obiektu jest Województwo Śląskie. Oznacza to, że jakiekolwiek działania przy tym zabytku – nawet te podejmowane w dobrej wierze – powinny być każdorazowo poprzedzone nie tylko uzyskaniem stosownych zezwoleń konserwatorskich, ale również zgodą właściciela. Samowolne i nieuzgodnione ingerencje, niezależnie od intencji, stanowią poważne naruszenie zarówno przepisów prawa, jak i zasad ochrony dziedzictwa kulturowego.

Co grozi za takie działania?

Zgodnie z art. 108 ust. 1 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, zniszczenie lub uszkodzenie zabytku obarczone jest karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Co więcej, tego typu działania mogą również rodzić odpowiedzialność karną na gruncie Kodeksu Karnego. Zgodnie z art. 288 § 1 k.k., „kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”. W przypadku czynu mniejszej wagi, sprawcy grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku (§ 2).

Reakcja służb konserwatorskich

Do sprawy odniósł się rzecznik Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, Mirosław Rymer. W rozmowie z TVP zapowiedział kontrolę: „Przeprowadzimy kontrolę i ustalimy, jak dalekiemu zniszczeniu uległ ten zabytek”.

Z kolei na profilu „Konserwator Zabytków” prowadzonym przez byłego Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków opublikowano komentarz:

Kolejny popis „dobrych chęci”. Odnowiona przydrożna kapliczka z miejscowości Studzionka. Obiekt wpisany do rejestru (choć tu nie mam pewności, ponieważ w tej miejscowości jest jeszcze jeden krzyż, a nazwa ulicy się nie zgadza). Oba wyglądają na wykonane w podobnym czasie na początku wieku XIX. Wystarcza wyobraźni, by zobaczyć, że to była dobra, rzeźbiarska robota, niestety bardzo spaskudzona grubymi powłokami farb. Krzyż stoi na pustkowiu – nie ma drzew, co bardzo zmienia kontekst kapliczki. Autor zdjęć o sprawie zaalarmował służby konserwatorskie, miejmy nadzieję, że w jakiejś nieodległej przyszłości uda się ten cenny obiekt poddać fachowej konserwacji, bo bardzo na to zasługuje… – komentuje były Małopolski Wojewódzki Konserwator Zabytków.

Podsumowanie: apel o rozwagę

Przypadek z Studzionki jest przykładem, jak nieodpowiedzialne i samowolne działania, nawet motywowane dobrą wolą, mogą doprowadzić do nieodwracalnych strat. Dziedzictwo kulturowe to wspólna wartość – jego ochrona wymaga wiedzy, procedur i szacunku do historii. Wszelkie ingerencje w zabytki powinny być prowadzone wyłącznie zgodnie z obowiązującym prawem i pod nadzorem konserwatorskim.

Jednocześnie jako Komitet Ochrony Zabytków i Dóbr Kultury informujemy, że rozważamy podjęcie stosownych kroków prawnych. Biorąc pod uwagę charakter szkody, jakiej doznał obiekt wpisany do rejestru zabytków, rozważamy złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. O dalszych działaniach będziemy informować na bieżąco.

Na zakończenie warto podziękować Fundacji Exegi Monumentum za uważne monitorowanie stanu zabytków i reakcję w tej sprawie. To dzięki takim inicjatywom możliwe jest nagłaśnianie przypadków niewłaściwego postępowania z obiektami dziedzictwa kulturowego. Zachęcamy do obserwowania profilu fundacji.

https://www.facebook.com/profile.php?id=61570982577928

fot. Katarzyna Barucha, Fundacja Exegi Monumentum.

Podobne wpisy